Skip to content

Luźna przeróbka pasty o fanatyku wędkarstwa. 🐟 ⌨️

Notifications You must be signed in to change notification settings

kamil-adam/fanatyk-gita

 
 

Folders and files

NameName
Last commit message
Last commit date

Latest commit

 

History

4 Commits
 
 

Repository files navigation

fanatyk-gita ⌨️

Luźna przeróbka pasty o fanatyku wędkarstwa. 🐟

Jeśli chcesz wprowadzić poprawki lub coś od siebie dodać zrób PR-a. ( ͡° ͜ʖ ͡°)


Mój stary to fanatyk gita. Pół repa zajebane PR-ami, issuesami, branchami najgorsze. Przynajmniej raz w miesiącu ktoś pushnie jakiegoś hotfixa od razu na mastera, a wtedy... Ojca tak to wkurwia, że można się pożegnać z dostępem do repa na następny tydzień. W swoim 16 letnim życiu już z 10 razy tak się zapomniałem. Tydzień temu jak pushowałem jakiś losowy ficzer i pomyliłem branche to ze strachu już sam sobie odebrałem dostęp do repa i zamknąłem się tydzień w pokoju. Dobrze, że mam mocne drzwi i ojciec nawet z hehe forcem nie mógł wejść. Matka tydzień musiała mi podawać posiłki oknem, a wodę rurką pod drzwiami.

Mieszkanie mamy zajebane Giciarzem Polskim, Światem Gita, Super Branchem xD itp. Co tydzień ojciec robi objazd po wszystkich kioskach w mieście, żeby skompletować każdy tygodnik. Byłem na tyle głupi, że nauczyłem go into internety bo myślałem, że trochę pieniędzy zaoszczędzimy na tych gazetkach ale teraz nie dosyć, że je kupuje to jeszcze siedzi na jakichś forach dla programistów i kręci gównoburze z innymi o wyższość Gita nad SVN itp. Potrafi drzeć mordę do monitora albo wypierdolić klawiaturę za okno. Kiedyś ojciec mnie wkurwił to założyłem tam konto i go trollowałem pisząc w jego tematach jakieś losowe głupoty typu SVN krul albo, że git i GitHub to to samo. Matka nie nadążała z gotowaniem bigosu na uspokojenie. Aha, ma już na GitHubie wyróżnienie za specjalne zasługi dla społeczności oraz rangę Octocat za najebanie 10K commitów. W tydzień. Jebany siedział tydzień w tym swoim pokoju i napierdalał commity jak głupi.

Jak akurat ma humor to co weekend robi mi kilkugodzinne wykłady na temat Gita. Od jakichś 5 lat w każdą sobotę i niedzielę siedzę z nim przed kompem, a ten gada jak opętany o gicie. Jak dostałem pierwszą pracę to stary przez tydzień pierdolił, że o wyborze mnie na to stanowisko przesądziła wzmianka w CV o umiejętnościach obsługi gita na poziomie purysta. xD

Co sobotę budzi ze swoim znajomym mirkiem całą rodzinę o 4 w nocy bo hałasują klepiąc w klawiaturę i pisząc docsy do swoich rep. Przy jedzeniu zawsze pierdoli o commitach i za każdym razem temat schodzi na GitHuba, ojciec sam się nakręca i dostaje strasznego bólu dupy durr zjebali header hurr drogie plany, robi się przy tym cały czerwony, odchodzi od stołu klnąc i idzie czytać historię commitów jądra Linuxa, żeby się uspokoić.

W tym roku sam sobie kupił na święta roczny plan premium na GitHubie. Oczywiście do wigilii nie wytrzymał tylko już wczoraj go aktywował. Odpalił lapka i siedział tak do wigilii stukając w klawiaturę. Oczywiście lista prezentów świątecznych była nie inaczej - repem na GitHubie. Kurwa, jak chciałeś dostać prezent to musiałeś zrobić nowego brancha, dopisać swój prezent, zrobić PR-a modląc się o approve od ojca. Gdybym mnie na długość ręki dopuścili do wszystkich rep w Polsce to bym wziął i usunął.

Jak któregoś razu, jeszcze w podbazie czy gimbazie, miałem urodziny to stary jako prezent wziął mnie ze sobą na jakiś meetup gitowców. Super prezent kurwo.

Pojechaliśmy gdzieś wpizdu na drugi koniec Polski dochodzimy do jakiegoś wysokiego budynku, a ojcu już się oczy świecą i wargi oblizuje. Weszliśmy do jakiejś sali gdzie siedziało już ze dwudziestu takich jak on. Wyciąga laptopa, rozkłada resztę sprzętu i czekamy wgapieni w ekran ładowania bo komp dziesięcioletni. Okazało się, że na dzisiejszym spotkaniu będą mergować. Założył czapkę GIT MERGE na 100% i zaczął mergować rzeczy w jakimś repo. Gdy spojrzałem na ekran dostałem oczopląsu, tyle tam było konfliktów do rozwiązania. Znudzony po 10 minutach spytałem czy nie da się automatycznie rozwiązać konfliktów to mnie ojciec pierdolnął laptopem w głowę, że automatycznie konflikty to rozwiązują jakieś pedały i amatorzy. Na sali nastała cisza i wszyscy zaczęli się na mnie gapić jakby chcieli mnie zabić. Do końca meetupu siedziałem bez ruchu i nawet kaszlnąć się bałem, żeby nie ściągnąć na siebie gniewu tej bandy psycholi. Dodam, że urodziny mam w grudniu, a w sali były pootwierane okna, żeby komputery miały przewiew, więc do tego było zimno jak sam skurwysyn.

Wspomniałem, że ojciec ma kolegę mirka, z którym jeździ na meetupy i robi PR-y. Kiedyś jego bliskim towarzyszem był hehe Zbyszek. Wychudzony człowiek chodzący 365 dni w roku w bluzie GIT PULL. Byli z moim ojcem prawie jak bracia, przychodził z żoną Grażynką na wigilie do nas itd. Raz ojciec miał imieniny Zbysio przyszedł na hehe kielicha. Najebali się i oczywiście cały czas gadali o gicie. Ja siedziałem u siebie w pokoju. W pewnym momencie zaczęli drzeć na siebie mordę bo Zbysiu pod wpływem alkoholu pushnął coś na mastera z forcem. xD

ZBYCHU KURWA COŚ TY ODPIERDOLIŁ, MYŚLAŁEM, ŻE JESTEŚMY ZNAJOMYMI

SŁUCHAJ, TO NIE TAK, NIE MYŚLAŁEM JAK TO ROBIŁEM

NIE OBCHODZI MNIE TO KURWA, WIĘCEJ SIĘ TU NIE POJAWIAJ. ZŁOTA ZASADA - PIŁEŚ NIE COMMITUJ, AMATORZY SIĘ BIORĄ ZA GITA I TAK TO SIĘ KOŃCZY

i zaczął mruczeć pod nosem, że git to jest król systemów kontroli wersji jak lew król dżungli i że to co Zbysiu zrobił to gruba przesada. W zeszłym roku zadzwoniła żona Zbysia, że spadł ze schodów, rozbił głowę i że zaprasza na pogrzeb. Odebrała akurat matka, złożyła kondolencje, odkłada słuchawkę i mówi o tym ojcu, a ojciec

I bardzo kurwa dobrze

Tak go za tego tego pusha z forcem znienawidził.

Trochę już czasu temu inny kolega Stefan namówił ojca na wzięcie udziału w projekcie polegającym na commitowaniu przynajmniej raz dziennie. Jebany tak się w to wkręcił, że Stefan już dawno poległ na dwusetnym dniu, a ten już ma ich ponad 600 i najwyraźniej nie zamierza dać za wygraną. Jak nie ma co to commituje wszystko... Nie wspominałem o tym, ale zaczął prowadzić bloga z postami w formie commitów, commituje każde swoje wyjście z piwnicy pisząc gdzie wyszedł, po co i o której godzinie, ma repo z listą obejrzanych filmów i seriali, repo z listą przeczytanych tygodników o gicie, a na awaryjne dni zrobił sobie repo z kodem wymagającym dużej ilości jakichś głupich poprawek typu brakujące średniki. I jak nie ma co commitnąć to kurwa dodaje średnik do linijki 1337 i odhaczona commit na ten dzień mrucząc pod nosem, że musi jeszcze tylko napisać jakiś dobry commit message.

About

Luźna przeróbka pasty o fanatyku wędkarstwa. 🐟 ⌨️

Resources

Stars

Watchers

Forks

Releases

No releases published

Packages

No packages published